sobota, 23 czerwca 2018

nie schodzę na psy

Zagadkowe uczucie, ten wstyd. Takie ni złe, ni dobre. Wstyd jest wskazany. Nie bez kozery słyszymy: on chyba wstydu nie ma! Ach, więc powinien go mieć. A jak już go ma, to znaczy, że co? Że się wstydzi tego co robi, gdyż to, co robi, jest haniebne? A jeśli robi haniebne rzeczy i się ich wstydzi - to wszystko w porządku? Jest wstyd, to ok. Jak na spowiedzi.

Zastanawiałam się kiedyś, gdzie kończy się człowieczeństwo. Gdzie zaczyna się upadek? Albo raczej, gdzie ten upadek się kończy? Bo upadek, zdaje się, jest upadkiem, gdy się kończy, a nie gdy się zaczyna. No wiecie.. nie jak się leci, tylko jak już się upadnie. A więc gdzie kończy się upadek człowieka? Kiedy żul zaczyna być żulem i czym różni się ode mnie? Smrodem? Ja też czasem nienajlepiej pachnę. Bo jest alkoholikiem? Wszyscy wiemy, że bycie alkoholikiem to za mało, by być żulem. Bo bezdomny? No, może. Ale jaka jest definicja bezdomności? Ja też w jednej sekundzie mogę stać się bezdomna. Czułam się nieraz bezdomna. Tak, bycie bezdomnym to może być emocja, a nie kwestia tego gdzie dziś śpię.

A może taki żul nie ma wstydu? Doszłam do tej odpowiedzi obserwując znajomego, jak traci kontrolę nad swoim życiem. Porządny chłopak, z dobrego domu. Otrzymał staranne wykształcenie, miał stabilną pracę. Miał drogie ciuchy. Nie miał wstydu. On się nie wstydził tego, co robi albo czego nie robi. Skoncentrowany na zaspokajaniu podstawowych bieżących potrzeb nie zaprzątał sobie głowy tym, że dachem nad jego głową jest dach dworca kolejowego. Dach to dach. A więc człowieczeństwo kończy się tam, gdzie nie ma wstydu. Wstyd zarezerwowany jest dla ludzi. Choć z pewnością podważy to każdy kto miał w domu zwierzaka z kołnierzem. Mój pies strasznie się tego wstydził. Przysięgłabym, że czuł się zażenowany, że musi to nosić. Pies też człowiek?

Psy na bok. Być człowiekiem, czy też być członkiem społeczeństwa - oznacza czuć wstyd. Wpaja się nam od dziecka, że tego nie wypada, tamtego nie wolno, że wstydziłbyś się. No to się zaczynamy wstydzić. Nasz psi.. wróć! Nasz LUDZKI obowiązek - wstydzić się. Przychodzi potem taki wstydzioch na kinderparty i boi sie poruszyć, przerażony nową sytuacją towarzyską, a mama nalega wtedy no nie wstydź się, idź prozmawiaj z Zosią. A weś się matka może zdecyduj najpierw, czy ja mam sie wstydzić, czy nie.

Moi dorośli wmawiali mi, że się wstydzę różnych rzeczy, gdy wcale tak nie było. To jakaś obsesja - kompulsywne poszukiwanie źródeł zawstydzenia u dziecka. Nie wstydziłam się. Do czasu. W momencie, gdy już zapadło sakramentalne wstydzi się - czułam ogromny przypływ zażenowania, głównie chyba dlatego, że nie cierpię jak ktoś wypowiada się w moim imieniu, w szczególności relacjonując emocje, których nie odczuwam. Następowała zatem incepcja wstydu. Powiedz komuś nie myśl o słoniach - zacznie myśleć o słoniach. Powiedz dziecku nie wstydź się i bingo! Właśnie nauczyłeś go, by stawiał sobie bariery.

Za młodu strasznie sie garbiłam. Jak mały Quasimodo. Nie pomagały żadne zajęcia korekcyjne, prośby matki, groźby lekarzy ani pajączki i inne robaczki. Mama wreszcie wybuchła Czemu się garbisz? (dobre pytanie) Czego się tak wstydzisz? Cycków się wstydzisz? Tym zbiła mnie w tropu. Następstwem była niespodziewana pogadanka o akceptacji własnego ciała. Bardzo pouczająca. Mama starannie dbała o to, by przygotować mnie na kobiecość. Tylko co mają moje cycki do garbienia? Z relacji mamy wnioskuję, że dziewczynki dorastające ćwierć wieku przede mną garbiły się, by ukryć, że rosną im piersi. Cieszyłam się, że nie musiałam dorastać razem z tamtymi dziwolągami. Kierowana dobrymi intencjami matka, uświadomiła mi niechcący, że powinnam się wstydzić swoich piersi, mimo iż do tej pory niecierpliwie oczekiwałam ich nadejścia, zachłannie pijąc mleko, bo to ponoć pomaga. Na marginesie - nie pomaga. Jakże łatwo zatruć młody umysł wstydem!

Czy ze wstydem można się obnosić? Pokochać wstyd? Cóż za wykwintna forma masochizmu. Prawdziwy paradoks, patrzie jak się wstydzę. Zdaje się, że taką schizofremię obserwujemy w internetach. Siostry Godlewskie zagrzewają nas waginalnie na mundial, a moja znajoma udostępnia to na swojej tablicy z dopiskiem WSTYD. Skoro taki wstyd, to może go schowajmy do szafy? Skoro to taka żenada, nie dajmy jej żyć własym życiem. Nie pozwólmy, by ta defraudacja flagi wypełzła poza granice kraju i dała sąsiadom kolejne źródło szydery. Gdzie tam, wstyd wstydem, ale pokazać innym trzeba. Trzeba się tym wstydem ponacierać. To chyba ta nasza plotkarska natura z nas wyłazi. Niby takie to wszystko haniebne, odrażające, ale oglądając to, czujemy dziwny rodzaj podniety.

Od zarania dziejów my, ludzie, kochamy igrzyska i skandale. Kochamy patrzeć, jak inni pozbywają się wstydu. Poprzeczka wciąż unosi się wyżej i wyżej, nic zatem dziwnego, że aby ją przekroczyć, trzeba się porządnie rozkraczyć.


Podoba Ci się tutaj? Postaw mi kawę :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Czytaj dalej