sobota, 14 lipca 2018

najpierw miłość, potem masa


Nie biegaj więcej, bo niedługo znikniesz.
A co Ty, sałatkę jesz? Odchudzasz się? A niby z czego?
Na siłownię?!? A po co?


Po gówno. Nikt mnie nie uprzedził, że karta Multisport jest dla grubasów. Powinnam zażądać zwrotu piniędzy za te wszystkie lata. Wszyscy wiedzą, że sport jest zdrowy, a mimo to muszę się tłumaczyć, dlaczego go uprawiam. Wszyscy wiedzą, że trzeba jeść warzywa, lecz ja nie mam szans na kęsa sałatki bez konieczności odpychania zarzutów (zarzutów!), że się odchudzam. Co poszło nie tak? Mam trzy teorie.

Po pierwsze primo: trzeba leczyć, zamiast zapobiegać. Sport jest dla ludzi, którzy chcą się zmienić. A właściwie głównie dla tych, ktorzy chcą schudnąć. To żaden wyczyn, że idziesz na siłkę, skoro ważysz pisiąt kilo. Nic to, że ważysz pisiąt kilo właśnie dlatego, że chodzisz na siłkę. Aby rozpocząć aktywny styl życia trzeba mieć widoczną otyłość, przejść dwa zawały serca i palić dwie paczki czerwonych Marlboro dziennie, zagryzając golonką. Wtedy to dopiero jest wyzwanie - pobiegam, poprawię się, będę lepszy. A skoro dziś wyglądam dobrze, to po co w sumie naprawiać coś, co działa? Poczekam, aż mi odwiśnie tu i tam, obrosnę trochę cieplutkimi faldkami, będę dostawać zadyszki przy wejściu na drugie piętro. Wtedy przyjdzie pora, by się za siebie brać. Teraz jeszcze nie trzeba. Nie mam czasu, idę na piwo. To samo ze zdrowym żarciem - diety są co najwyżej dla cukrzyków, tłuściochów i bezglutenowców. Normalny zdrowy człowiek powinien żreć czipsy.

Pani w Biedronce ostatnio zaangażowała trzech pracowników w poszukiwania dwóch paczek paprykowych lejsów.
-O, tu ma Pani paprykowe czipsy - odparł pomocny młodzieniec w zielonym polo, wskazując na półkę obfitującą w przekąski.
-LEJSY paprykowe, Proszę Pana. Ja nie jem byle czego.

Po drugie primo: chude jest piękne. Im chudsze, tym piękniejsze. Niedawno na skromnej gali klubu zdrowego żywienia (tak, chodzę do klubu zdrowego żywienia, hejtuj śmiało) poproszono mnie, abym razem z innymi śmiałkami podzieliła się swoimi postępami. Moi przedmówcy chwalili się, że schudli 10, 15, 20 kilo! Imponujące wyniki. Wtedy na scenę weszłam ja, cała na biało. Z talią o obwodzie równym obwodowi ich ud lub ramion. Z wagą dwukronie mniejszą od ich wagi. Cieniutkimi jak niteczki paluszkami chwyciłam mikrofon i z dumą opowiedziałam o tym, jak przez ostatni rok udało mi się przybrać na wadze 6 kilogramów. Zawsze, gdy sprzedaję ludziom tę informację, robią wielkie oczy i pytają ale jak to? W sensie... CHCIAŁAŚ przytyć? No tak, chciałam. Spójrz na mnie i wyobraź sobie, jak wyglądałam sześć kilo temu. Jak cień człowieka, wiecznie niewyspane zombie z fioletową obwódką wokół oczu. W życiu nie chodzi zawsze o to, by chudnąć, a przybieranie na wadze nie oznacza obrastania w tluszcz. Łatwiej jednak, jak widać, iść przez życie wypierając informację o istnieniu mięśni.

Po trzecie primo: Nie uwierzycie, ale szczupła kobieta to ma naprawdę przechlapane u koleżanek. A jeszcze gorzej - kobieta, która czuje się ze sobą dobrze. Kobiety uwielbiają kisić się w swoim cuchnącym sosie z kompleksów. Zabrakło tam miejsca na obiektywne spojrzenie na rzeczy. Bo jak mówisz, że wyglądasz źle - oblegną Cię swoimi przestań, super wyglądasz, głupia jesteś, zwariowałaś. Ale spróbuj tylko, Ty zadufana zdziro, przyznać, że wyglądasz dobrze. To tak jakby biały mężczyzna mówił, że jest dumny z bycia białym mężczyzną. Nie wypada. Są tutaj z nami matki trojga dzieci, nie ma się co przechwalać, że nie masz rostępów. Naprawdę, można było sobie darować. W tę czy inną stronę, trzeba szykować się na atak. Kobieta nie może kochać siebie, ma do wyboru: zakompleksiona lub arogancka. Bardzo często zresztą w proporcji odwrotnej do faktycznego inwentarza.

Trwa moda na dbanie o siebie, która ma potencjał. Ale musisz najpierw przyznać, że coś z Tobą nie w porządku. Moda dla przeklętych. A ja dbam dlatego, że siebie kocham. Dbam po to, by nadal się cieszyć najlepszą wersją siebie za 30 lat. Spróbuj.

Pilates? To to z takimi piłkami?
Pilates to nie ćwiczenia.
Ćwiczysz jogę? To pewnie jesteś zen.

Sport nie jest dla mnie.
Pójdę na basen jak trochę schudnę.


Podoba Ci się tutaj? Postaw mi kawę :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Czytaj dalej