piątek, 20 stycznia 2023

intymność zmienia kolory

Upalny letni poranek. Kiedy wy siedzicie w klimatyzowanych biurach, ja byczę się z przyjaciółką nad basenem i popijam lemoniadę. Przed nami scena nie tak rzadka nad basenami: mały chłopczyk w tym takim śmiesznym ręczniko-peleryno-szlafroku, siada na leżaku, rozkłada szeroko nogi i pokazuje wszystkim to, czym obdarzyła go natura. Mama zwraca mu uwagę: Kacperku, to jest twoja intymna sprawa. Kacperek niezwłocznie reaguje i przykrywa klejnoty. Nasze wspólne basenowe życie przebiega dalej w harmonii. Biorę łyk lemioniady i zastanawiam się: dlaczego intymna sprawa, a nie intymne miejsce?

Czy nasze intymne miejsca muszą być intymne? Słyszałam, że w niektórych kulturach wpuszczenie mężczyzny do sypialni nie stanowi problemu, ale wpuszczenie go do kuchni to najwyższa forma zaufania i poufałości. Intymnym miejscem nie jest więc częścią ciała, a raczej obszar, do którego kogoś wpuszczam, mój dom, moja strefa komfortu, poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy wiemy jak szalenie intymne może być spojrzenie w oczy, a jednak patrzenie ludziom w oczy to nasza codzienność. Istotne jest to, jak patrzysz. Albo komu. Albo kiedy.

Któregoś dnia wybrałam się do ginekogologa, a zaraz potem do kosmetyczki. Ot, dzień z życia warszawianki. Ginekolog, jak wszyscy wiemy, zaglądał w miejsca dostępne dla nielicznych. Zaglądał w moje prywatne miejsca. Ale czy było to intymne? Nie. Był lekarzem, który w rękawiczkach, przy użyciu zimnych metalowych przyrządów wykonywał swoją pracę. Kosmetyczka też wykonywała swoją pracę. Delikatnie, z czułością dotykała mojej twarzy i z największą starannością nałożyła na nią pachnącą maseczkę. W czasie, gdy maseczka robiła robotę na mojej skórze, pani Ewa zaproponowała mi masaż dłoni, na który ochoczo się zgodziłam. Nigdy nie zdawalam sobie sprawy, jak intymnym miejscem jest wnętrze mojej dłoni. Na co dzień używam dłoni by pracować, chwytać przedmioty i trzymać się poręczy w tramwaju. Podaję ją innym osobom by przywitać się poprzez uścisk. A jednak gdy ktoś z delikatnością dotyka twojej dłoni, masując ją, czujesz jak zakończenia nerwowe dostają istnego szału. Ten relaks, owocowy zapach maski do twarzy, cichutka muzyka i kobieta pieszcząca moje dłonie - to było dla mnie naprawdę intymne przeżycie. Może to dlatego, że leżałam z zamkniętymi oczami i nalazłam się w sytuacji całkowitego poddania innej osobie, byłam bezbronna i zgadzałam się na tę bezbronność. To wymaga zaufania. Muszę mieć pewność, że nie spotka mnie krzywda. Poddać się. To jest intymne.

Mój facet lubi oglądać mnie na golasa i jeśli go spytacie, raczej niechętnie zgodziłby się, żeby moją goliznę oglądali inni faceci. Lecz gdy wybieramy się do sauny i przebieramy wspólnie w koedukacyjnej szatni, nie biega za mną z ręcznikiem i nie zasłania mi tyłka. Moja golizna po przekroczeniu progu basenu przestaje być moją własną prywatną golizną, przestaje też być naszą wspólną małżeńską golizną. Jestem po prostu człowiekiem, który się przebiera.

Ostatnio moje ciało w pewnym sensie przestało być moim intymnym miejscem. Ale nie martwcie się, to nic złego. Stało się domem dla kogoś, na kogo czekam. Kiedy dzielę się dobrą nowiną, ludzie piszczą w zachwycie i płaczą ze szczęścia. I tak sobie myślę - to taka trochę wielka feta pod tytułem oni uprawiali seks! No bo, jakby Wam to wytłumaczyć... właśnie tak to się stało, uprawialiśmy seks i teraz będziemy mieli dzidziusia. Żaden bocian nie maczał palców w moich intymnych sprawach. Wspominam czasy, kiedy seks był wstydliwą tajemnicą celebrowaną chybcikiem, gdy rodziców nie było w domu, a dziś - proszę bardzo, wszyscy mi gratulują owoców aktu miłości! Moje ciało jest ciepłym schronieniem dla małego człowieka. Na moim brzuchu kładą ręce bliscy, którzy wcześniej nie dotykali mnie w ten sposób. Moje ciało już nie należy tylko do mnie. Należy w pewnym sensie do świata. Jednocześnie zaczynam budować najbardziej intymną relację w moim życiu z kimś, kogo dopiero poznam.

W serialu Feel Good obserwujemy dwie bohaterki: George oraz Mea, które łączy gorące uczucie i bardzo skomplikowany związek. W drugim sezonie bierzemy udział w kolacji, podczas której przyjaciele George bezpardonowo opowiadają o jej legendarnych bąkach, George jednak twardo stoi przy swoim, że bąków wcale nie puszcza i nigdy nie puszczała. Prawdziwa dama. Mea nazywa ją swoim idealnym aniołkiem...

Cała scena nabiera tempa, gdy jedna z biesiadniczek zaczyna rodzić i cała ekipa jedzie do szpitala. Tam, w trakcie akcji porodowej, Mea i George chcą wymknąć się na bok, ale rodząca przyjaciółka zauważa to i wylewa na nich wiadro pretensji, że jak to, ja tu rodzę, a wy sobie chcecie pociupciać. Nie pora i nie miejsce. Jednak Mea wyciąga z rękawa argument, że Ty nas nie rozumiesz, że przecież my mamy intymną relację, a intymna relacja polega na tym, że jest dużo teges-śmeges, bez przerwy to robimy. I tutaj nadchodzi mój ulubiony monolog z całego serialu, bowiem rodząca Binky, z rozłożonymi nogami i potem na czole, wykrzykuje głównych bohaterkom najprawdziwszą prawdę o intymności. Wy jesteście jak dwie nastolatki, wykrzykuje, tylko chcecie się bez przerwy bzykać, nie macie pojęcia czym jest intymność! Mój mąż (tutaj pokazuje palcem na męża) nie uprawiał ze mną seksu od siedmiu miesięcy i dosłownie podciera mi tyłek! To jest prawdziwa intymność! That's right, babe! - przytakuje mąż.

W rzeczy samej, droga Binky, jeśli to nie jest intymność, to ja już nie wiem co nią jest.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podoba Ci się tutaj? Postaw mi kawę :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Czytaj dalej