sobota, 30 czerwca 2018

nie chcę być lewełem

Znacie historię o lwie i owcy? Albo o orle i kurczaku? A może znacie wersję z jakimiś innymi zwierzątkami? Może osioł i jeleń? Generalnie w historii chodzi o to, że wskutek dziwnej, niefortunnej komedii pomyłek maleńkie zwierzątko (wstaw lwa lub orła) trafia do rodziny czy stada innego gatunku (tu odpowiednio owce i drób). Spędza młodość w towarzystwie tych zwierząt, myśli zatem, że jest jednym z nich, aż przychodzi dzień, w którym wychodzi na jaw cała prawda. Nie jesteś owcą, głupcze, jesteś lwem, nie wiedziałeś? Wychowałeś się wśród owiec, myślisz zatem, że jesteś owcą. Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę jesteś lwem. Chodź z nami, lwami, bądź teraz lwem. Mrau. Grrr.

Wpadła mi dziś w ręce ta przypowieść opowiedziana w kontekście odnajdywania siebie. Miała dotyczyć poszukiwania swojego miejsca, swojego ja, swojej samotności. No bo ten biedny lewek - on myślał, że jest dziwakiem, on myślał, że jest szkaradny, ale nic to - przecież owce go akceptowały w swoim stadzie. Aż tu nagle pewnego dnia zjawił się inny lew. Postawił nasze lwiącię przed taflą wody i mówi paczaj, jesteś lwem. Zrób z tym, co zechcesz. Kupuję tę historię, jeśli mówimy tu o niewykorzystanym potencjale. Może o szukaniu mentora. Rozumiem przekaz: jesteś lwem, masz siłę, poluj i żryj mięso zamiast paść się na łące. Rozumiem. Nie mogę jednak przejśc obok niej obojętnie, budzi we mnie bunt. Kontekst, w jakiej się ją serwuje i interpretacja, która idzie w pakiecie, są zbyt płytkie.

Mały lewuńko odpowiada dużemu lwowi: zupełnie zapomniałem, kim jestem. Ależ on nie mógł tego zapomnieć! On tego nie wiedział. Nie może się pogubić ktoś, kto się jeszcze nigdy nie odnalazł. Lewcio wychował się z owcami, a teraz już wie, że jest królem sawanny, czy zatem powinien upolowac i zjeść swoich przybranych mamę i papę? Powinien odwócić się od wszystkich, którzy dzielili z nim życie i powiedzieć im ariwederczi, patafiany, idę być lewem. Dzięki za ratowanko życia i w ogóle, że mnie przyjeliście, no ale sami rozumiecie... Nie jestem jendym z Was.

Nie jestem jednym z Was bo jestem lepszy. Dlaczego w tej historii główny bohater jest zawsze silnejszy? I tak jakby... lepszego sortu? Nie może to być owca wychowana przez lwy? Kurczak wychowany przez orły? W czym są, do licha, orły są lepsze o kur? I czemu lew ma prawo czuć się lepszy od owcy? Nikt nam nie dał władzy, żeby ustalać, który gatunek jest szlachetniejszy. Czy nie są szlachetne owce, skoro przygarnęły lwa? Czy nie są godne podziwu dobrotliwe kurczaczki opiekujące sie orłem? Tymczasem to jakiś straszliwy przypał być owcą w lwiej skórze, czy może lwem w owczej skórze. Przypomnijmy sobie, że przetrwanie najsilniejszych już od dawna nie działa. Nie w znaczeniu fizycznym. Już minął czas, by sprowadzać ludzkie predyspozycje do najbardziej prymitywnych instynktów - jestem większy, silniejszy - zatem lepszy od Ciebie. Z chwilą, gdy sobie zdam sprawę, że jestem lepszy, odejdę. A może Cię nawet zjem, bo z jedną chwilą nic dla mnie już nie znaczysz. Tego uczymy nasze dzieci, naszych uczniów - nie zapominaj, kim jesteś. Jestes synem swojego ojca. Jesteś lepszy od tamtych.

Łapię za pilota i zmieniam kanał, gdy widzę bohaterów filmowych produkcji, którzy wyruszają na poszukiwania swoich bilogicznych rodziców, by dowiedzieć się kim są i skąd pochodzą. Co to w ogóle znaczy? Co za poroniony pomysł! Jedziesz na drugi koniec kraju poznać człowieka, który nie ma z Tobą nic wspólnego oprócz garści DNA, by dowiedzieć się, kim jesteś? Najgłupsza rzecz, jaką słyszałam. Jesteś tym, kim jesteś. Jesteś sobą. Jesteś wypadkową tak wielu czynników, że definiowanie siebie poprzez kogoś innego lub porównywanie się do innych jest kompletnym nieporozumieniem. A po naszym lewku własnie tego się spodziewamy - po raz pierwszy w życiu porównał się z innymi i zauważył, że jest od nich inny. Postanowił poszukać swojego miejsca wśród tych, którzy są do niego podobni. Trudno go winić, to tylko mały leweczek, cóż on wie o życiu?

Nie jestem jednym z Was, ponieważ wreszcie wiem, kim naprawde jestem. Do tej pory zatem byłem tylko ślepym nasladowcą. Albo oszustem. Albo byłem nieszczęśliwy. No i skoro już się okazało, że jestem drapieżnikiem, jestem szcześliwy. Każdy ma prawo być szczęsliwy, zgoda. Ale czy nasz lewełek osiąga szczęście i wolność, czy też wpada z jednej pułapki w drugą? Skoro mowa o poszukiwaniu siebie, jak mogę odnaleźć siebie, gdy słyszę jesteś lewem, a tymczasem, w głębi duszy, mogę chcieć być owcą.

Ta historia nie ma jasnego zakończenia. Lubię wyobrażać sobie zakończenie, w którym lew wraca do owiec i mówi im: Chłopaki, normalnie nie uwierzycie! Okazało się, że jestem lwem! Chcę zobaczyć historię, w której kurczę mówi: Ładny ten orzeł. Pewnie nam zazdrości, że jesteśmy kurczakami, nie? Chcę zobaczyć historię, w której lew wychowany przez owce marzy o tym, by zostać kurczakiem. Przychodzi do niego biologiczny tata leweł i rzecze mu: Synu lewu! Bądź kim chcesz. Dopiero wtedy przed leweł otwotrzy się droga do tego, by był szczęśliwy. Niezależnie od tego, czy jest orłem, czy osłem.




Podoba Ci się tutaj? Postaw mi kawę :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Czytaj dalej